ZIEMECKI: TO BĘDZIE SZEŚCIOLETNIE PODSUMOWANIE

Przedstawiamy rozmowę z Nikodemem Ziemeckim, który zadebiutuje dwudziestego trzeciego września w Siedlcach. Reprezentant Armia Demblin wystąpi na zbliżającej się gali Armia Fight Night 1, gdy na przeciwko niego stanie Jacek Bednorz (2-3-1).

Nikodem to były mistrz AFC, który walczył na galach w Dęblinie, gdzie jednocześnie odbywał służbę wojskową. Swój ostatni pojedynek stoczył na gali TFL 10, na której pokonał Witalija Dżusa przez TKO w pierwszej rundzie. Wcześniej walczył na galach PLMMA, która to organizacja organizowała również pojedynki w ramach AFC. Ziemecki walczył na gali PLMMA 57 w Zgorzelcu, swoim rodzinnym mieście, na której pokonał Filipa Tomczaka przez poddanie w pierwszej rundzie. Później na gali PLMMA 64 w Dęblinie rozprawił się z Krystianem Petrusiewiczem w walce wieczoru pokonując go jednogłośną decyzją sędziów. Teraz przyszedł czas na walki zawodowe w jego wykonaniu.

- Cześć Nikodem! Jak samopoczucie przed walką?
Nikodem Ziemecki: Ostatnie dwa tygodnie przygotowania były najcięższe, więc na chwilę obecną czuję na jeszcze sparingi i zakwasy, ale został jeszcze tydzień, żeby 'wylizać rany' i złapać 'głód walki'. Może tym razem uda się wejść do octagonu nieprzetrenowanym, bo popełniałem ten błąd w amatorstwie na każdym kroku.

- Czym jest dla ciebie walka na Armia Fight Night?
NZ: Staram się o tym tak nie myśleć, ale nie ma co 'owijać w bawełnę' - ten debiut to dla mnie najważniejsza walka do tej pory. Podsumowanie 6 letniego godzenia sportu z służbą zawodową żołnierza, co momentami było nie lada wyzwaniem. Dam z siebie wszystko. aby walka zakończyła się morałem, że 'da się'.

- Jak wyglądają przygotowania do tego starcia?
NZ: Teraz już odpoczywam, powtarzam ulubione akcje i techniki, samo przygotowanie można powiedzieć, że mam już za sobą. Do przygotowania wykorzystałem swój urlop w rodzinnej miejscowości i treningi w tamtejszych klubach walki (BJJ Zgorzelec, Kick-Fighter Zgorzelec). Całość zakończyłem intensywnym tygodniem sparingów i ostatnich poprawek w Legia Fight Club.

- Twoim rywalem będzie Jacek Bednorz. Co wiesz na jego temat?
NZ: Solidny zawodnik, solidny klub z przekrojowym MMA, nie jakiś tam wiejski klub zadymki. Muszę być czujny i zachowywać spokój, Jacek na pewno będzie chciał wykorzystać swoje doświadczenie, aby przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę.

- Masz już bogatą karierę amatorską, ale jednak zawodowstwo jest czymś innym nawet mentalnie?
NZ: Przejście na zawodowstwo ułatwiają mi trochę występny pro-am, w których miałem okazję zapoznać się z większa publiką, światłami, muzyką itd. Nie mniej jednak znacznie zmienia się czas walki (z 3 do 5 minut), dochodzą łokcie, co ostatecznie zmienia grę, może nie o 180 stopni ale powiedzmy, że o 90. No i sama myśl "'chłopie to już zawodowstwo' siedzi, gdzieś tam zawsze z tyłu głowy, ale mam nadzieje, że to akurat doda skrzydeł, zamiast je przyciąć. No ale możemy gdybać, a jak będzie to okaże się za tydzień.

- Walczyłeś na galach PLMMA czy TFL, więc jesteś oswojony z publicznością i tą tremą?
NZ: Wydaje mi się, że stres jest zawsze z nami. Czasem mniej, czasem bardziej. Tym razem znów walczę 'u siebie', co wbrew pozorom nie dodaje skrzydeł, przynajmniej nie na tym etapie. Nie mogę zapominać o tym aspekcie gdy wyobrażam sobie wyjście do klatki jak i samą walkę. Na szczęście tak już mam, że gdy poczuję ducha walki to cały stres mnie puszcza i zostaję tylko ja i przeciwnik. Na ten moment czekam czasem moment, czasem całą rundę, z Jackiem nie mogę pozwolić sobie na zbyt długą zwłokę.

- Na koniec powiedz jakie postawiłaś sobie cele i plany na niedaleką przyszłość?
NZ: Mój przyjaciel, który jest zarazem moim menadżerem, wstępnie planuje mi kolejną walkę w listopadzie. Od przebiegu tych dwóch walk i paru aspektów związanych ze służbą zależą moje dalsze plany, więc sam nie wykraczam z planami poza listopad.

- Dziękuję za rozmowę! Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.
NZ: Ja również dziękuję. Chciałbym pozdrowić wszystkich, którzy pomogli mi w mojej przygodzie, której podsumowaniem jest teraz debiut zawodowy. Widzę w sobie ruchy osób, które lata temu mnie zgniotły na treningach w Gdańsku, Krakowie, Warszawie czy u siebie w Zgorzelcu. Dziękuję za te wszystkie ciosy i poddania, które mi zafundowaliście, a teraz trzymajcie kciuki, bo przyszła moja kolej na zawodowstwo! Pozdrawiam.

Rozmawiał Arkadiusz Hnida

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.